- autor: _redaktor_, 2011-02-09 15:09
-
Kamil Witalis, środkowy pomocnik ORŁA Bieździedza był kolejnym z graczy, który odpowiedział na kilka pytań. Wywiad prezentujemy w rozwinięciu.
_redaktor_: Kamil, jak ocenisz miniony rok?
Kamil Witalis: A jak mogę ocenić (śmiech)? Był bardzo dobry; udało nam się osiągnąć założony cel i z tego się cieszymy. To wszystko dzięki pracy i wytrwałości całej drużyny.
_redaktor_: Z dynamicznego i bardzo skutecznego napastnika stałeś się "wodzem drugiej linii" i kierujesz grą ORŁA. Trudno było się "przestawić"?
Kamil Witalis: Racja, moja gra teraz wygląda inaczej, ale nie widzę jakiejś większej różnicy. Przecież wcześniej nie grałem na pozycji typowego snajpera tylko jako cofnięty napastnik. Wiadome, obecnie mam nieco inne zadania; przede wszystkim jestem odpowiedzialny za rozgrywanie piłki, a nie za strzelanie bramek.
_redaktor_: Czy pozycja środkowego pomocnika jest niewygodna?
Kamil Witalis: Można tak powiedzieć, bo kibice bardzo rzadko doceniają grę w środku pola. Nie dotyczy to tylko mnie, ale myślę, że wszystkich zawodników na świecie. Mimo, że się wykona ciężką pracę, dobrze zagra w odbiorze czy "rzuci" kilka piłek do przodu, a zespół wygra 1:0 po golu napastnika, który niczym szczególnym się nie wyróżnił to i tak tego drugiego uznają za bohatera. Taka jest jednak piłka, a dla mnie najważniejsza jest współpraca z kolegami i wspólny sukces.
_redaktor_: Nie zdarzyło się chyba w żadnym ze spotkań, żeby zabrakło Ci sił i żebyś po prostu "stanął". Zawsze harowałeś przez pełne 90 minut. To efekt treningów, których nigdy nie opuszczasz?
Kamil Witalis: Oczywiście! Tylko dzięki treningom cały czas jestem w dobrej formie. Staram się być na każdych zajęciach jeśli to tylko jest możliwe, bo to później bardzo pomaga i daje efekty. Poza tym od dziecka gram w piłkę i jest to moje hobby, a także rodzaj spędzania wolnego czasu. Jeśli mam siedzieć w domu przed komputerem to wolę iść pokopać w piłkę, bo to sprawia mi przyjemność.
_redaktor_: W zespole brakuje drugiego środkowego pomocnika z prawdziwego zdarzenia. Nie czarujmy się, Piotr Cieniek już coraz bardziej skłania się ku ławce rezerwowych, Damian Lechwar jest bardziej skrzydłowym, a Konrad Wilisowski lepiej czuje się na boku obrony... Kamil Witalis potrzebuje partnera niczym pustynia wody?
Kamil Witalis: Oj, wydaję mi się, że za szybko skreśliłeś naszego trenera; chyba podpadłeś (śmiech). Uważam, że Piotrek jest jednym z najlepszych graczy ORŁA, a do tego posiada ogromne doświadczenie, które jest niezbędne na boisku. Moim zdaniem współpraca na linii Witalis-Cieniek do tej pory wyglądała nieźle i wcale nie musimy tego zmieniać.
_redaktor_: W podsumowaniu 2010 roku uznaliśmy Cię drugim, po Dominiku Wojdyle, najlepszym zawodnikiem ORŁA. Czujesz się jednym z filarów?
Kamil Witalis: Bardzo się z tego cieszę, że mój wysiłek został doceniony, ale ja nie jestem jedyny. Na sukces ORŁA pracujemy wszyscy w takim samym stopniu.
_redaktor_: Na co stać ORŁA i Kamila Witalisa w tym sezonie?
Kamil Witalis: Z całą pewnością ORŁA stać na kolejne sukcesy, a mnie na jeszcze lepszą grę.