W niedzielę, 4 października seniorzy naszego zespołu rozegrają przedostatni mecz rundy jesiennej:
Gaudium Łężyny – ORZEŁ Bieździedza godz. 13:00
zbiórka i wyjazd o 11:15
Po ostatnim przekonującym zwycięstwie ze Spartą Osobnica morale w ORLE nieco się poprawiły i choć było to starcie o uniknięcie czerwonej latarni w pierwszej części sezonu to należy szukać pozytywnych bodźców. Nasi zawodnicy w efektowny sposób przypomnieli sobie, że potrafią być groźni, umieją stwarzać sytuacje pod bramką przeciwnika i co najważniejsze wykorzystywać je. Goście bili głową w mur, nie dali rady jakkolwiek odpowiedzieć i opuszczali boisko z bagażem czterech goli, co było najniższym wymiarem kary. Czy taka dyspozycja bieździedzan może dać jakiekolwiek szanse w starciu z wiceliderem? Takowym właśnie jest Gaudium Łężyny, a więc ekipa o której wiemy w zasadzie wszystko. Masa meczów sparingowych rozgrywanych niemal w każdej przerwie ligowej, pojedynki toczone od klasy C do A oraz dobre relacje i liczne rozmowy wśród działaczy sprawiają, że znamy się na wylot. – W 2004 roku, kiedy jeszcze nie mieliśmy własnego stadionu tylko gościnnie graliśmy w Nowym Żmigrodzie padł wynik 8:0, a sam ustrzeliłem hat-tricka. – wspomina Sławomir Jakubowski, obecnie działacz i sponsor łężynian. Czy w taki rezultat mogą celować nasi najbliżsi rywale? Sądząc po tabeli, ilości zdobytych punktów i potencjale w ofensywie to można mieć ku temu solidne zadatki, ale z drugiej strony… ORZEŁ nie ma nic do stracenia i może jedynie zyskać. Zdecydowanym faworytem niedzielnego pojedynku będzie spadkowicz z piątej ligi, który ze względu na nieszczęśliwy zbieg okoliczności i fatalną wiosnę znalazł się w czerwonej strefie, oznaczającą degradację. Nasi gracze zawsze lepiej wyglądali na tle drużyny chcącej prowadzić grę, a nie takiej, która skupia się na dalekich wybiciach byle dalej od własnej bramki. Gaudium z pewnością potrafi grać w piłkę i chce to robić, o czym przekonaliśmy się w zimowym sparingu, podczas którego ORZEŁ był tylko tłem. W składzie łężynian nie brakuje doświadczonych zawodników, ale też młodzieży, znajdującej uznanie w oczach Michała Żebrackiego, który na stanowisku trenera zastąpił Roberta Mastaja. – Obrona w ostatnim meczu z Sobniowem Jasło była złożona z samych nastolatków. – chwali się Sławomir Jakubowski. Jego drużyna pewnie zwyciężyła, a na listę strzelców wpisali się Patryk Gradowicz i Radosław Buczyński z rocznika 2002. Zdolni juniorzy to jedno, ale najważniejsza wydaje się być postać Pawła Smolenia, a więc snajpera seryjnie trafiającego do siatki przeciwnika. Ten doświadczony napastnik zdobył już w tym sezonie 18 goli, a więc niemal połowę całego dorobku Gaudium. Wyeliminowanie go z gry i skuteczne krycie będzie jednym z najważniejszych założeń, żeby móc myśleć o wywalczeniu korzystnego rezultatu. To właśnie w taki sposób Zamczysko Mrukowa znalazło receptę na wygraną w tak trudnym miejscu, szybko strzelając gola i murując dostęp do własnego pola karnego. Co ciekawsze, jeśli wicelider tracił punkty w rundzie jesiennej to właśnie na własnym boisku, bo z obcego terenu przywiózł komplet. Historia spotkań obu drużyn jasno wskazuje, że Gaudium nie leży ORŁOWI, ale nie ma to akurat większego znaczenia, bo w ostatnim czasie z nikim nie mogliśmy czuć się pewni i w pełnym przeświadczeniu wychodzić na murawę jak „po swoje”. Pewnie nikt nie daje szans naszym zawodnikom na osiągnięcie korzystnego wyniku w niedzielne popołudnie, ale za to właśnie lubimy futbol, że potrafi być nieobliczalny. Fakty są takie, że Gaudium musi, a ORZEŁ jedynie może, w czym też należy upatrywać swojej szansy. Startując od pułapu 0:0 wszystko może się zdarzyć, więc liczymy na dobrą dyspozycję, walkę i sprawienie sensacji.