Iwonka Iwonicz-ORZEŁ Bieździedza 3:0
ORZEŁ: Cyran- Buczyński, Zając, J.Hendzel, Cyrulik- Wilisowski(71, Strugała), Cieniek(46, Paluch), Kukowski, Szarek(85, Nowak), Sienicki- Wojdyła(83, Czajka).
W kolejnym meczu rundy jesiennej rozgrywek piątej ligi seniorów ORZEŁ Bieździedza przegrał na wyjeździe z Iwonką Iwonicz 0:3. Sam wynik w żadnym stopniu nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku, bo to nasz zespół był stroną przeważającą i stworzył sobie zdecydowanie więcej okazji bramkowych. O tym, że punktów nie przyznaje się za dobry styl i lepszą grę tylko za strzelone bramki wiedzieliśmy od zawsze, ale niestety tego ostatniego dzisiaj zabrakło, czego możemy tylko żałować. Od samego początku ORZEŁ ruszył do ataków i już w pierwszej minucie miał dobrą okazję, ale piłkę po strzale Mateusza Wilisowskiego na rzut rożny wybił golkiper miejscowych. Chwilę później Dominik Wojdyła wyłuskał futbolówkę na dwudziestym metrze i huknął, jednak mocno niecelnie. Po upływie kilkunastu minut doszło do kontrowersji w polu karnym iwoniczan; Jarek Szarek został bezpardonowo potraktowany przez obrońcę, futbolówka trafiła pod nogi Sławka Sienickiego, a ten trafił do siatki, jednak sędzia dopatrzył się... zagrania ręką Jarka i bramki nie uznał. Rywale odpowiedzieli niecelnym strzałem z rzutu wolnego. W trzydziestej minucie Sławek Sienicki znalazł się w sytuacji "sam na sam", ale górą był bramkarz Iwonki. Jeszcze przed przerwą Jarek Szarek huknął z dystansu, a piłka po interwencji bramkarza odbiła się od poprzeczki i wyszła poza pole. W drugiej połowie gospodarze śmielej zaatakowali, ale to ORZEŁ mógł i powinien wyjść na prowadzenie, jednak Sławek Sienicki w sytuacji "jeden na jeden" fatalnie spudłował. Wkrótce Iwonka zdobyła bramkę, po uderzeniu z rzutu wolnego Jakuba Zimy i właściwie... było po zawodach. Nasi zawodnicy jakby stanęli i przestali walczyć o wyrównanie, czekając na to, co zrobią rywale. A ci, grając już na wielkim luzie dołożyli dwa trafienia po ładnych zespołowych akcjach. Na pewno trudno jest pogodzić się z przegraną, tym bardziej, jeśli nie było się zespołem słabszym, ale co najmniej równorzędnym. Sytuacje, które mieli nasi zawodnicy po prostu się zemściły i ORZEŁ wrócił bez punktów. Za tydzień ostatnie spotkanie na własnym stadionie i będzie ono arcyważne, a kto wie, czy nie jedno z kluczowych w całym sezonie. Do Bieździadki zawita Sanovia Lesko, a początek meczu o godzinie 13.