Orzeł Faliszówka-ORZEŁ Bieździedza 2:3
bramki dla naszego zespołu: Sienicki dwie oraz Wojdyła
ORZEŁ: 89.Cyran- 19.Paluch, 6.Malikowski, 18.Zając, 9.Cyrulik(46, 16.Kopeć)- 10.Sienicki, 2.Hendzel(46, 20.Cieniek), 8.Szarek, 17.Biernacki(63, 13.Strugała), 11.M.Wilisowski(11, 15.Buczyński)- 7.Wojdyła
W niesamowitym i pełnym szalonych zwrotów akcji meczu dwudziestej trzeciej kolejki krośnieńskiej A klasy seniorów ORZEŁ Bieździedza pokonał na wyjeździe swojego imiennika z Faliszówki 3:2. Nie ma osoby, która opisałaby w pełni to, co działo się dzisiaj na boisku w Kopytowej, bo najlepszym i jedynym rozwiązaniem było by to po prostu zobaczyć na własne oczy. Nasi zawodnicy przed pierwszym gwizdkiem byli w rewelacyjnych nastrojach, a widząc nie mogących uzbierać wyjściowej jedenastki rywali, chyba pomyśleli, że trzy punkty są formalnością. Od pierwszej minuty zamiast zaciętości, walki, zaangażowania widzieliśmy typową "stójkę" i napór gospodarzy, którzy nie zamierzali kalkulować, ostro ruszając do ataku. Po chwili objęli prowadzenie po wrzucie z autu, biernej postawie naszych obrońców, którzy tylko przyglądali się futbolówce, i strzale Michała Waliszki pod poprzeczkę. Chwilę później Paweł Malikowski wraz z Mirkiem Paluchem nie upilnowali szarżującego Damiana Waliszko, a wychodzący Wiktor Cyran powalił go na ziemię, za co arbiter bez wahania wskazał na rzut karny i pokazał naszemu bramkarzowi czerwoną kartkę. Jako, że kontuzjowany jest Piotrek Jarecki, a na ławce nie było żadnego zmiennika na tej pozycji to z konieczności rękawice założył Artur Buczyński i od razu... obronił jedenastkę! Wobec dobitki był jednak bezradny. Nasz zespół, zaskoczony takim obrotem sprawy wziął się za odrabianie strat i próbował grać, ale delikatnie mówiąc, nie wyglądało to najlepiej, a po jednej z kontr mogło być 3:0, kiedy piłka trafiła w słupek. Wkrótce Marcin Cyrulik huknął z dystansu, bramkarz odbił piłkę, do której dopadł Sławek Sienicki i zdobył kontaktowego gola. ORZEŁ poszedł za ciosem i jeszcze przed przerwą doprowadził do wyrównania. Sławek Sienicki, będąc na czystej pozycji, został sfaulowany w polu karnym, a decyzja sędziego mogła być tylko jedna: rzut karny i kartka, ale pytanie dlaczego tylko żółta? Sam poszkodowany "jedenastkę" zamienił na gola, strzelając precyzyjnie przy lewym słupku. Po przerwie niemal od razu mieliśmy mnóstwo kontrowersji i wielkie zamieszanie w naszej szesnastce. Artur Buczyński powstrzymał szalejącego Damiana Waliszkę, i trzymając piłkę w rękach, kopnął przeciwnika w brzuch. Widząc całe zajście arbiter boczny zasygnalizował przewinienie głównemu, który po krótkiej konsultacji ukarał naszego obrońcę, a dziś z konieczności golkipera, czerwoną kartką i dodatkowo podyktował rzut karny dla miejscowych. W bramce stanął... Paweł Kopeć i... obronił jedenastkę! Wynik wciąż był remisowy, a grając 9 na 11 wydawało się, że tylko obronienie tego rezultatu będzie sukcesem. Nieoczekiwanie to nasza drużyna posiadała przewagę i szukała zwycięskiego gola, jednak i tak najlepszą okazję miał nasz imiennik, kiedy to po solowej akcji Damian Waliszko trafił w słupek. W końcówce Sławek Sienicki dośrodkował w pole karne, gdzie Dominik Wojdyła strzałem głową zdobył trzeciego, i jak się później okazało, zwycięskiego gola dla ORŁA. Gracze Faliszówki do ostatnich chwil próbowali wyrównać, ale wynik nie uległ już zmianie. Takiego spotkania i tylu zwrotów akcji nie widzieliśmy już dawno. Nasz zespół przegrywał dwoma bramkami, grał w "dziewiątkę", ale nawet mimo tego potrafił zwyciężyć i pokazał charakter, jakiego chyba nikt by się nie powstydził. Można żałować jedynie kartek, jakie otrzymali nasi zawodnicy, bo przez pewnien czas nie będą mogli grać. Całej drużynie gratulujemy podniesienia się z kolan i kolejnej wygranej, która sprawiła, że ORZEŁ usiadł na fotelu lidera!