LKS Skołyszyn-ORZEŁ Bieździedza 2:1
bramka dla naszego zespołu: Wojdyła
ORZEŁ: 1.Kuryj- 15.Buczyński(9.Cyrulik), 6.Malikowski, 17.Zając, 4.M.Jarecki- 10.Sienicki, 18.Cieniek, 8.Witalis, 3.Paluch- 11.Szarek- 7.Wojdyła(13.Lechwar)
W kolejnym meczu rundy wiosennej rozgrywek piątej ligi seniorów ORZEŁ Bieździedza przegrał na wyjeździe z LKS Skołyszyn 1:2. Spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie, stało na bardzo wysokim poziomie, mimo grząskiego boiska i na pewno mogło się podobać, bo oba zespoły wyszły z chęcią gry otwartej piłki. Już w pierwszej akcji meczu Sławek Sienicki strzałem z dystansu "przepytał" Andrzeja Uchmana, jednak ten nie dał się zaskoczyć. Niedługo potem Dominik Wojdyła uderzał z rzutu wolnego, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi strzał jednego z gracza miejscowych w ostatniej chwili zablokował Paweł Malikowski. Wymiana ciosów trwała przez ponad pół godziny, a bramkarze na pewno nie mieli prawa narzekać na brak pracy. Gospodarze wyszli na prowadzenie po prostopadłym podaniu do wychodzącego Michała Czochary, który nie zmarnował okazji i posłał futbolówkę obok bezradnego Łukasza Kuryja. Odpowiedź ORŁA była natychmiastowa; precyzyjne dośrodkowanie z prawej strony boiska Jarka Szarka na gola zamienił Dominik Wojdyła uderzając głową. W drugiej połowie tempo gry nieco spadło, ale i tak obie drużyny stworzyły po kilka naprawdę dogodnych sytuacji bramkowych. Najlepszą miał Jarek Szarek, który nie potrafił skierować piłki do siatki z kilku metrów, mając przed sobą już tylko "położonego" doświadczonego golkipera Skołyszyna. W końcówce miejscowi zadali decydujący cios strzelając gola po zagraniu z głębi pola i wykorzystaniu sytuacji "jeden na jeden" z Łukaszem Kuryjem. Nie tylko to, ale również wcześniejsze zdarzenie, kiedy sędzia dopatrzył się spalonego wychodzącego na czystą pozycję Dominika Wojdyły, wzbudziło sporo kontrowersji i niezadowolenia ze strony kibiców ORŁA, którzy nie zgadzali się z decyzjami podjętymi przez jednego z asystentów. Czy mieli rację? Nie nam to oceniać. Pozostaje tylko uznać, że prowadzący te zawody nie popełnili błędów. W ostatniej minucie bliski wyrównania był Piotr Cieniek, ale świetnie interweniował Andrzej Uchman, parując piłkę na rzut rożny. Należy również odnotować, że ORŁA dwukrotnie ratowała poprzeczka. No cóż, mówi się trudno i czeka na następny mecz, a ten już w najbliższą sobotę z LKS Pisarowce o godzinie 12. Treningi: wtorek orlik 18, środa stadion 17:30, trampkarze wtorek stadion 15:30, środa sparing z Liwoczem Brzyska o 16:00 w Kłodawie.