Już w najbliższą niedzielę(tj.2.10) seniorzy naszego zespołu rozegrają kolejny mecz rundy jesiennej:
Sanovia Lesko-ORZEŁ Bieździedza godz. 15:30
wyjazd o 12:15
Po trzech porażkach z rzędu i znalezieniu się na miejscu spadkowym w tabeli, przez większość z nas przeszło coś w rodzaju zastanowienia, w stylu jakby pierwszego dzwonka alarmowego, bo to zjawisko, które w ostatnich latach nie zdarzało się zbyt często, ba, nie zdarzało się prawie wcale. Pewnie niewielu kibiców zna ostatnią serię takich niepowodzeń naszego zespołu, chociaż paradoksalnie nie była ona tak dawno, ale biorąc pod uwagę pięć ostatnich lat to takową mieliśmy... tylko raz, w premierowym sezonie A klasy. Zupełnie zrozumiałe jest, że nikt nie był przyzwyczajony do takiego obrotu sprawy i nie chce oglądać porażek naszej drużyny stąd uzasadnione zaniepokojenie. Oczywiście każdy zdawał sobie sprawę z trudów walki w V lidze, ale chyba nikt nie przypuszczał, że nasz zespół w taki sposób, po prostych błędach, będzie oddawał oczka rywalom, a sam zostawał z niczym. Pewne jest, że jeśli tak dalej pójdzie to sytuacja zrobi się nadzwyczaj trudna, bo przeciwnicy nie śpią tylko systematycznie gromadzą punkty, jakże ważne i cenne w walce utrzymanie. Nasi gracze będą mieli szansę na przełamanie na bardzo trudnym terenie w Lesku, gdzie zmierzą się z doświadczoną i ograną Sanovią. Ta drużyna przez kilka kolejnych lat występuje w klasie okręgowej i można ją nazwać "starym wyjadaczem", bo zawsze pokazuje twardy charakter i walkę do samego końca. Mimo perypetii przedsezonowych i nawet możliwości wycofania zespołu z rozgrywek w lecie tego roku, zespół prowadzony przez ikonę klubu, Witolda Tarnolickiego zdołał się "zebrać" i wystartować, jednak bez fajerwerków. Siedem zdobytych punktów w siedmiu meczach w żaden sposób nie może robić wrażenia, ale jeśli porównamy to z dorobkiem ORŁA to... i tak jest lepszy. Dla naszych zawodników przyszedł czas, żeby powiedzieć sobie nawzajem mocno i otwarcie, a na boisku pokazać jedność, ambicję, wolę walki, zażartość i przede wszystkim wiarę w zwycięstwo, czego w ostatnim czasie właśnie brakowało. Nie można już czekać i rozdawać prezentów, tylko czas najwyższy pracować na swoje konto, które na chwile obecną jest, co tu dużo mówić, bardzo ubogie. ORZEŁ potrzebuje punktów, bo tylko te mogą coś zmienić i sprawić, że będzie lepiej. Liczymy na dobrą grę naszego zespołu i przywiezienie korzystnego rezultatu, który z pewnością dałby wszystkim pozytywnego kopniaka i pozwolił uwierzyć, że jednak można i rzeczywiście się da. Jako motto przewodnie i optymistyczne nastawienie przed tym pojedynkiem powiemy tylko tyle, że ORZEŁ serię czterech porażek z rzędu zanotował ostatnio... w 2003 roku, jeszcze na boiskach C klasy, czyli osiem(!) lat temu! Tak więc, trzy porażki już za nami, bo czwarta po prostu nie może się zdarzyć, teraz przyszła pora, jeśli nie na zwycięstwo, to przynajmniej remis. Nie zapominajmy jednak o klasie Sanovii i jej umiejętnościach, bo te są naprawdę wysokie i trudne do przezwyciężenia, ale wiara czyni cuda i z takim nastawieniem trzeba pojechać do Leska! ORZEŁ, do boju! Wyjazdu kibiców na to spotkanie nie organizujemy z powodu niepoważnego podejścia zainteresowanych. Relacji na żywo prawdopodobnie też nie przeprowadzimy. Trzymajmy kciuki za naszą drużynę i bądźmy dobrej myśli!